za sercem
Odpowiem tu na komentarz Oli do mojej poprzedniej notki.
Zwykle właśnie sercem się kieruję. Ale serce każe mi ufać ludziom, a oni później mnie ranią. Wtedy pojawia się pytanie, czy mogę zaufać następnej spotkanej osobie? Czy warto dążyć do tego co uważam za dobre, jeśli nikt tego nie doceni?
Kiedy po raz kolejny zostaję sam, rodzą się wątpliwości... Zaczynam wątpić, czy jeśli jeszcze kiedyś otworzę dla kogoś serce, to czy ta osoba otworzy dla mnie swoje.